Wiara jest odpowiedzią człowieka daną Bogu, który mu się objawia i udziela, przynosząc równocześnie obfite światło człowiekowi poszukującemu ostatecznego sensu swego życia (Katechizm Kościoła Katolickiego, 26).

Oto chcemy zastanowić nad tym, co to takiego jest owo zawierzenie, na czym polega postawa człowieka wiary, czy wiara może pomagać w realizacji życiowego powołania.

W punkcie wyjścia należy przypomnieć podstawową prawdę o życiu człowieka - tę mianowicie, że człowiek stworzony jest na obraz i podobieństwo Boga samego. Zatem jeżeli chce człowiek w pełni rozpoznać, kim jest i jakie jest jego powołanie, to musi coraz lepiej poznawać Boga. Jest to możliwe, gdyż sam Bóg w nadmiarze swej miłości wychodzi naprzeciw człowieka i mu się objawia.

Sobór Watykański II powie nam: „Spodobało się Bogu w swej dobroci i mądrości objawić samego siebie i ujawnić tajemnice woli swojej, dzięki której przez Chrystusa, Słowo Wcielone, ludzie mają dostęp do Ojca w Duchu świętym i staja się uczestnikami boskiej natury”. (KO 2). Ów dialog, w którym człowiek odpowiada objawiającemu się Bogu i przyjmuje do swego życia wszystko to, o czym mu Bóg mówi i co jest potrzebne, by upodobnić się do Boga i przez to spełnić siebie, nazywamy wiarą.

Mówiąc o wierze, trzeba dokonać pewnego istotnego rozróżnienia i zauważyć, że można wierzyć w Boga, a co innego oznacza wierzyć Bogu. Pierwsza postawa zatrzymuje się raczej na intelektualnej akceptacji prawdy, że Bóg istnieje. Druga nie zatrzymuję się już tylko na tym (...), ale jest akceptacja Osoby i to nie tylko w sferze intelektualnej, rozumowej, ale egzystencjalnej angażującej całą osobę i całe jej życie. W takiej pełnej postawie wiary w Boga i wiary Bogu zawierają się trzy elementy: l. Uznanie za prawdę Objawienia; 2. Ufna nadzieja; 3. Posłuszeństwo Bogu.

W nr 5 Konstytucji o Objawieniu czytamy, że Bogu objawiającemu należy okazać posłuszeństwo wiary, przez które człowiek z wolnej woli cały powierza się Bogu, okazując pełna uległość rozumu i woli wobec Boga objawiającego i dobrowolnie uznając objawione przez Niego dane. Właściwą odpowiedzią człowieka na objawienie Siebie ze strony Boga jest powierzenie siebie Bogu ze strony człowieka. Pismo św. do tego stopnia absolutyzuje konieczność posłuszeństwa jako integralnej części wiary, że stawia znak równości miedzy „wierzyć" a „być posłusznym Bogu". I odwrotnie: człowieka, który nie jest posłuszny Bogu, uważa się za człowieka niewierzącego, chociażby akceptował prawdy objawione przez Boga. Za mało, to robią także - jak pisze Jakub - złe duchy.

Wzorem człowieka wiary pełnej, ufnej, posłusznej Bogu jest biblijny Abraham - Ojciec wszystkich wierzących. „Słowo Jahwe zostało skierowane do Abrahama”. Bóg mówi pierwszy. Nasze słowa są tylko odpowiedzią na słowo, na oczekiwanie Boże. A pierwsze słowo Boga, poprzez całą historię, począwszy od Abrahama aż do Zwiastowania, jest i zawsze będzie słowem pokoju: „Nie bój się!” (Łk l, 30). To coś dla nas znaczy, w naszym dzisiejszym życiu. Nie bój się, zostaw swoje udręki, nawet metafizyczne. „Nie obawiaj się Abrahamie, bo Ja jestem twoim obrońcą, twoją nagrodą”. Nie odczytujemy tego ostatniego słowa w sensie zbyt materialnym; trzeba je rozumieć w tym znaczeniu, że to, co nas czeka, jest czymś ogromnym.

Kiedy potem mówi Abraham, przedstawia po prostu trudną sytuację, w której się znajduje. Jest to prawdziwa rozmowa, rozmowa człowieka z jego Bogiem: „O Panie, o Jahwe na cóż mi ona, skoro zbliżam się do kresu mego życia, nie mając potomka?” Oto cały jego problem. Podobnie zapyta Maryja w chwili Zwiastowania (jest to ten sam rodzaj dialogu, ponieważ Jej serce, jak i serce Abrahama, nie jest nastawione buntowniczo, ale chce przyjąć słowo): „Jakże się to stanie”? (Łk l, 34). Nie jest to powątpiewanie ani kwestionowanie słowa Bożego; człowiek przedstawia swoją sytuację, a Bóg potwierdza daną obietnicę: „Ten po tobie dziedziczyć będzie, który od ciebie będzie pochodził”. (Rdz 15, 4). „Czy to możliwe, Panie? Ty widzisz, kim jestem”. Ale Bóg potwierdza: „Spójrz na niebo i policz gwiazdy. Tak liczne będzie twoje potomstwo”. Wtedy Abraham uwierzył, i to uwierzył w obietnicę po ludzku niemożliwą. Św. Paweł wspaniale skomentuje tę sytuację: „wbrew nadziei uwierzył nadziei”. To jest właśnie stan, do którego wprowadza nas wiara. „Uwierzył nadziei, że stanie się ojcem wielu narodów. I nie zachwiał się w wierze, choć stwierdził, że ciało jego jest już obumarłe - miał już prawie sto lat - i że obumarłe jest łono Sary. I nie okazał wahania ani niedowierzania co do obietnicy Bożej” (Rz 4,18-20).

Ta niejako modelowa sytuacja przedstawiona w życiu wiary Abrahama odtąd staje się obecna w życiu wszystkich, którzy prawdziwie wchodzą dialog zbawienia z Bogiem. Najpierw widzimy to dokładnie w życiu Maryi, której wiarę podziwiała i pochwaliła św. Elżbieta w słowach „Błogosławiona jesteś któraś uwierzyła...”.

Maryja - to nowy Abraham, a właściwie ktoś nieskończenie przewyższający Abrahama. Abraham wyruszył w drogę nie wiedząc, dokąd idzie, w porywie, który go unosił tam, gdzie nie prowadzą żadne przetarte, znane drogi. Ale droga Maryi także prowadziła tam, gdzie przejście było całkowicie nie do pomyślenia; Jej droga bez wiary jest naprawdę nie do pomyślenia. Abraham wyrusza na słowo, na obietnicę, która ma się spełnić w przyszłości. Maryja również opiera się na obietnicy i to obietnicy o wiele dziwniejszej: „Duch Święty zstąpi na Ciebie”. Odnajdujemy w Maryi wszystko, co podziwiamy w Abrahamie, ale w stopniu nieskończenie wyższym, ponieważ Jej przygoda jest nieskończenie bardziej niepojęta. Można powiedzieć, że zarówno Abraham jak i Maryja mają wiarę i miłość zbyt wielką na to, aby myśleć czy to o sobie, czy o przyszłości. Maryja nie zajmuje się sobą, i to jest głęboka prawda jej dziewictwa. Cała owładnięta jest miłością. i oddana Temu, którego ma przyjąć. Cała również jest oddana wierze, bo o ile wyjęta była całkowicie spod prawa grzechu przez swoje niepokalane poczęcie, o tyle nie była wolna od niewiedzy. Prawda objawia się Jej powoli: „Jakże się to stanie?”. „Synu, czemuś nam to uczynił? Z bólem serca szukaliśmy Ciebie”. Bardziej niż ktokolwiek inny Maryja wie, co to jest życie wiarą. Nieobcy jest Jej postęp duchowy, oczekiwanie, przygotowanie, osiąganie pełni rozwoju. Poznała świt, południe, a także noc, kiedy miecz boleści przeszył Jej serce pod krzyżem.

Ks. Bp Bogdan Wojtuś, https://www.swietyjozef.kalisz.pl/BibliotekaSwJozefa/23.html

 

Maryja słyszy rzeczy przekraczające ludzkie pojęcie - zda się niemożliwe! Syn Boży ma się stać człowiekiem? Na Matkę swoją wybiera Ją, nikomu nieznaną i skromną dzieweczkę izraelską? Narodzi się z Niej, chociaż Ona męża nie zna? Zostanie Matką, będąc nadal dziewicą? Ale mówi to Zwiastun Boży, a Bogu nie można nie wierzyć, nie ufać. Na pytanie: „Jakże się to stanie...?" otrzymała przecież odpowiedź: „Duch Święty zstąpi na Ciebie". To Jej wystarczy! Ona wie, że Duch Święty to Miłość, a dla Miłości nie ma rzeczy niemożliwej. Maryja uwierzyła i w nagrodę usłyszała zaraz słowa Anioła: „ [... ] bo nie masz nic niemożliwego u Boga" (Łk 1, 38). W nagrodę też została ustami Elżbiety pochwalona przez ludzkość: „Błogosławiona, któraś uwierzyła, że wypełni się to, co Ci oznajmiono od Pana" (Łk 1, 45). Została pochwalona nie za to, że nosiła już w sobie Zbawiciela, ale za to, że uwierzyła!

Ewa zwątpiła w prawdę, mądrość i miłość Bożą, Maryja zawierzyła. Dlatego słowami Elżbiety ludzkość wielbić będzie wiarę Maryi aż do skończenia świata.

(…) Ludzie tego typu i środowiska, co Maryja, mają skłonność „doświadczać ducha". Tak czyniła Bernadetta Soubirous wobec Niej samej - próbowała doświadczyć Widzenie z groty w Lourdes, ukradkiem skropiła je wodą święconą. Pani się uśmiechnęła. Może w tej chwili przypomniała sobie Nazaret, jak tam usłyszała dziwne słowa i rozważała, „co by to było za pozdrowienie", co ono oznaczało. Osoby tego typu są sobie bliskie. Dobrze doświadczają ducha, zanim uwierzą.

Proces krytycznej oceny samej siebie, własnych doznań i usłyszanych słów musiał być dla Maryi niesłychanie trudny. Był jednak konieczny. Człowiek, który ocenia siebie, nie idzie łatwo za doznaną sugestią. „Doświadczajcie duchów" (1 J 4, 1; 2 Kor 13, 5) — upomina apostoł. W momencie Zwiastowania przejawiła się wielka mądrość i dojrzałość Maryi.

(…) Maryja okazała dojrzałość, spokój i... zawierzyła.

Kard. Stefan Wyszyński, O godności kobiety, s.115-117, Sumus 2020

 

1. Na ile postawa Abrahama może być dla Ciebie wzorem zawierzenia? 2. Jak wygląda Twój dialog z Bogiem?
3. W jakiej sytuacji oddałaś/oddałeś się Matce Bożej? 4. Jaki sens ma według ciebie oddanie się Matce Bożej?

pdfplik pdf   plik doc