„«Każdy, kto pije tę wodę, znów będzie pragnął. Kto zaś będzie pił wodę, którą Ja mu dam, nie będzie pragnął na wieki, lecz woda, którą Ja mu dam, stanie się w nim źródłem tryskającym ku życiu wiecznemu». (…) «Wierz Mi, kobieto, że nadchodzi godzina, kiedy ani na tej górze, ani w Jerozolimie nie będziecie czcili Ojca. Wy czcicie to, czego nie znacie, my czcimy to, co znamy, ponieważ zbawienie bierze początek od Żydów. Nadchodzi jednak godzina, nawet już jest, kiedy to prawdziwi czciciele będą oddawać cześć Ojcu w Duchu i prawdzie, a takich to czcicieli szuka Ojciec. Bóg jest duchem; trzeba więc, by czciciele Jego oddawali Mu cześć w Duchu i prawdzie»”. (J 4,13-14.21-24)

[Bóg Trójjedyny] sam w sobie jest całkowicie transcendentny wobec świata, zwłaszcza wobec świata widzialnego, jest bowiem absolutnym Duchem: „Bóg jest duchem” (J 4,24); równocześnie zaś, w sposób tak przedziwny, nie tylko przybliża się do tego świata, ale jest w nim obecny, staje się poniekąd względem niego „immanentny”, przenika go i ożywia od wewnątrz. Odnosi się to w szczególności do człowieka: Bóg jest w jego wnętrzu jako myśl, sumienie, serce; jest to rzeczywistość psychologiczna i ontologiczna, którą rozważając św. Augustyn powiedział o Nim: „Ty byłeś bardziej wewnątrz mnie niż to, co we mnie było najbardziej osobiste”. Słowa te ułatwiają nam lepsze zrozumienie słów Jezusowych, wypowiedzianych do Samarytanki: „Bóg jest duchem”. Tylko Duch może być „bardziej wewnątrz mnie niż to, co we mnie najbardziej osobiste”, czy to w istnieniu czy w doświadczeniu duchowym; tylko Duch może być tak bardzo immanentny w stosunku do człowieka i do świata, pozostając nienaruszonym i niezmiennym w swej absolutnej transcendencji.

(Jan Paweł II, enc. Dominum et Vivificantem, 54)

Deus sitit sitiri, mówił św. Augustyn (Bóg pragnie, byśmy my Go pragnęli). Z różnych powodów możemy zwracać się do Boga. Możemy Go szukać dlatego, że to my jesteśmy Go spragnieni i to jest wspaniałe. Czyż jednak często nie tęsknimy za głupstawami zamiast za Bogiem? Ale możemy też zwracać się do Boga dlatego, ponieważ to On jest spragniony nas, tęskni za tym, byśmy i my byli tam, gdzie On jest. (…)

„Panie, daj mi tej wody żywej, abym już nigdy nie pragnęła”. „Jakże często – pisze św. Teresa z Avila w swojej autobiografii – pociągały mnie te słowa, jakie o wodzie żywej wypowiedział Pan do Samarytanki! Ten fragment Ewangelii jest mi szczególnie bliski. Ukochałam go, jeszcze kiedy byłam małym dzieckiem, choć nie rozumiałam go wówczas tak dobrze jak teraz, i po wielokroć prosiłam Pana, by dał mi tej wody. Miałam obrazek, na który zawsze mogłam spoglądać, przedstawiający Pana przy studni, z podpisem: Panie, daj mi tej wody”.

Lecz Jezus daje nam nie tylko wodę. On daje nam samą studnię, źródło. „Woda, którą Ja dam, stanie się źródłem wody wytryskującej ku życiu wiecznemu”. Nie daje nam określonej porcji wody, tyle, ile potrzebujemy każdego dnia. Woda żywa, kiedy ją przyjmiemy, stanie się w nas „źródłem”, które jest niewyczerpane. Wody nigdy nie zabraknie, ponieważ źródło tryska nieustannie. (…)

Mamy w sobie źródło, którym jest Duch Święty. Jesteśmy tak bogaci, a żyjemy często tak ubogo. Jak wspaniałe byłoby życie, gdybyśmy sobie uświadamiali, że jest w nas wieczne źródło – Duch Boga samego, Duch, który tak radykalnie został nam dany, że stał się naszym własnym duchem!

Wciąż szukamy rzeczy, których nie potrzebujemy i które czynią nas pustymi, podczas gdy wystarczyłoby zamknąć oczy i uszami wiary wsłuchać się w tryskające źródło wody żywej. Czy nie to właśnie jest sensem milczącej modlitwy, że nareszcie zaczynamy pić z wewnętrznego źródła i gasimy pragnienie nieskończoności, a tym samym też gasimy pragnienie Boga, który pragnie nas? Nie jesteśmy puści, staliśmy się uczestnikami pełni samego Boga, z łaską po łasce.

(W. Stinissen OCD, Jak skarb. Medytacje nad Ewangelią, Poznań 2002, s.64n)

Wersja dla Worda