Bądźcie sobie wzajemnie poddani w bojaźni Chrystusowej. Żony niechaj będą poddane swym mężom, jak Panu, bo mąż jest głową żony, jak i Chrystus - Głową Kościoła: On - Zbawca Ciała. Lecz jak Kościół poddany jest Chrystusowi, tak i żony mężom - we wszystkim. Mężowie miłujcie żony, bo i Chrystus umiłował Kościół i wydał za niego samego siebie (…). Mężowie powinni miłować swoje żony, tak jak własne ciało. Kto miłuje swoją żonę, siebie samego miłuje. Przecież nigdy nikt nie odnosił się z nienawiścią do własnego ciała, lecz [każdy] je żywi i pielęgnuje, jak i Chrystus - Kościół, bo jesteśmy członkami Jego Ciała. (…) W końcu więc niechaj również każdy z was tak miłuje swą żonę jak siebie samego. A żona niechaj ze czcią się odnosi do swojego męża. (Ef 5,21-25.28-30.33)
Źródłem tej łaski [sakramentu małżeństwa] jest Chrystus. „Jak bowiem niegdyś Bóg wyszedł naprzeciw swojemu ludowi z przymierzem miłości i wierności, tak teraz Zbawca… wychodzi naprzeciw chrześcijańskim małżonkom przez sakrament małżeństwa” (Sob. Wat. II, GS 48). Pozostaje z nimi, daje im moc pójścia za Nim i wzięcia na siebie swojego krzyża, podnoszenia się po upadkach, przebaczania sobie wzajemnie, wzajemnego noszenia swoich ciężarów (por. Ga 6,2). Pomaga im, by byli „sobie wzajemnie poddani w bojaźni Chrystusowej” (Ef 5,21) i miłowali się miłością nadprzyrodzoną, delikatną i płodną. (KKK 1642)
„Przez równą godność osobistą kobiety i mężczyzny, która musi być uwzględniona przy wzajemnej i pełnej miłości małżonków, ukazuje się także w pełnym świetle potwierdzona przez Pana jedność małżeństwa” (Sob. Wat. II, GS 49). (KKK 1645)
Stwarzając człowieka „mężczyzną i niewiastą” (Rz 1,27), Bóg obdarza godnością osobową w równej mierze mężczyznę i kobietę, ubogacając ich w niezbywalne prawa i odpowiedzialne zdania właściwe osobie ludzkiej. (…) Powie Apostoł Paweł: „Wszyscy… dzięki… wierze jesteście synami Bożymi - w Chrystusie Jezusie… Nie ma już Żyda ani poganina, nie ma już niewolnika ani człowieka wolnego, nie ma już mężczyzny ani kobiety, wszyscy bowiem jesteście kimś jednym w Chrystusie Jezusie” (Ga 3,26.28). (Jan Paweł II, Familiaris consortio, 22)
Przed wypowiedzeniem pouczenia dotyczącego mężów i żon, stoi właśnie to fundamentalne dla każdego chrześcijanina stwierdzenie: Bądźcie sobie wzajemnie poddani w bojaźni Chrystusowej. Ten, kto odkrył wartość życia w Tajemnicy Jezusa Chrystusa, ma wewnętrzną potrzebę bycia poddanym drugiemu w Chrystusie. W poddaniu się tej Tajemnicy przez poddanie się drugiemu widzi i odkrywa coraz bardziej siebie w Chrystusie, co jest właśnie bezpośrednim celem jego życia. Naturalnie tam, gdzie te sprawy nie są uświadomione i wewnętrznie zaakceptowane, to wezwanie do bycia poddanym będzie niezrozumiałe i odbierane jako ograniczenie. (Ks. Z. Kiernikowski, Dwoje jednym ciałem w Chrystusie, Warszawa 2000, s.256-257)
Kochać męża czy żonę, to znaczy widzieć w nim Chrystusa - w jego twarzy zobaczyć twarz Odkupiciela i jednocześnie akceptować, jak można najpełniej, całą prawdę o samym człowieku. Kto szuka prawdziwej miłości, ten stara się widzieć współmałżonka w świetle wiary, próbuje patrzeć na niego tak, jak patrzy Bóg. (…) Przyjęcie postawy wiary wobec męża czy żony w codziennym życiu może być niewyobrażalnie trudne. Wielokrotnie po prostu nie będziemy w stanie patrzeć na współmałżonka tak, jak sądzimy, że patrzy na niego Bóg. Pamiętajmy wówczas, że ważne jest przede wszystkim, czy próbujemy, a nie – jak często nam się to udaje. (Oparcia w miłości – prawdziwe i złudne, s.18-20)
Pytania pomocnicze:
1. Czy udaje ci się zobaczyć w twarzy współmałżonka oblicze Chrystusa?
2. Czy prosisz z pokorą Boga, aby udzielił ci łaski patrzenia na współmałżonka jakby Jego oczyma?