Obleczcie się w serdeczne współczucie, w dobroć, pokorę, cichość, cierpliwość, znosząc jedni drugich i wybaczając sobie nawzajem, jeśliby ktoś miał coś do zarzucenia drugiemu: jak Pan wybaczył wam, tak i wy. Na to zaś wszystko [przywdziejcie] miłość, która jest spoiwem doskonałości. A w sercach waszych niech panuje pokój Chrystusowy, do którego też zostaliście wezwani w jednym Ciele. I bądźcie wdzięczni. (Kol 3,12-15)

Gdy odmawiamy przebaczenia naszym braciom i siostrom, nasze serce zamyka się, a jego zatwardziałość sprawia, że staje się ono niedostępne dla miłosiernej miłości Ojca; przez wyznanie grzechu nasze serce otwiera się na Jego łaskę. (KKK 2840)
Nieodczuwanie obrazy i zapomnienie o niej nie leży w naszej mocy; serce, które ofiaruje się Duchowi Świętemu, przemienia jednak ranę we współczucie i oczyszcza pamięć, zastępując obrazę wstawiennictwem. (KKK 2843)

Dziś odwiedziła mnie pewna świecka osoba, przez którą miałam wielkie przykrości (...). W pierwszej chwili, gdy ją zobaczyłam, ścięła mi się krew w żyłach, gdyż stanęło mi wszystko przed oczyma, co przez nią wycierpieć musiałam (...). I przyszła mi myśl, aby jej dać poznać prawdę stanowczo i natychmiast. Ale w jednej chwili stanęło mi miłosierdzie Boże przed oczyma i postanowiłam tak z nią postępować, jakby postąpił Jezus, będąc na moim miejscu. Zaczęłam z nią rozmawiać łagodnie (...). Jednak gdyby nie łaska Boża nie byłabym w stanie tak z nią postąpić. Kiedy odeszła, dziękowałam Bogu za łaskę, która mnie wspierała w tym czasie. (Św. Faustyna Kowalska, Dzienniczek, 1694)

Przebaczenie jest długim procesem, „pielgrzymką serca”. Każda długa wędrówka, kiedy dobiega kresu, kończy się zwykle pewnego rodzaju rytualizacją: chce się „świętować dotarcie do celu”. W jakiś sposób trzeba postawić końcową kopkę. (...) Co jednak zrobić, kiedy okazuje się to niemożliwe? Bo winny jest nieznany. Albo umarł. Albo nie chce o tym słyszeć. (...) Ale jest Bóg. Zawsze pozostaje do naszej dyspozycji jeden rytuał zamknięcia: modlitwa. Nie tylko dlatego, że modlitwa za winnego jest dla niego użyteczna i że Jezus zrobił to samo w stosunku do swoich oprawców. Ale także dlatego, że modlitwa czyni lepszymi także nas. Zakorzenia nas w Bożym sposobie widzenia. Daje nam wyobraźnię i inteligencję, aby odkryć, co jest możliwe. Pomaga nam przede wszystkim wejść w Boże miłosierdzie przepływające przez nas w poszukiwaniu tych, którzy być może wyrządzili nam tak wiele zła. (Kard. G. Daneels, Przebaczać. Wysiłek człowieka, dar Boga, Kielce 2007, s.62-63)

Brak nam wyrozumiałości i życzliwej cierpliwości w relacjach z tymi, którym bardzo często nic nie wychodzi, którzy mimo starań często nas zawodzą. A przecież Bóg w relacji z takimi ludźmi jest zupełnie inny. Jego radością jest darzenie przyznających się do swojego zła grzeszników miłością przebaczającą. Jeżeli my sami doświadczamy tego w relacji z Chrystusem obecnym w spowiedniku w sakramencie pojednania, to inni w relacji z nami też winni tego doświadczać. (…) A jeżeli przez komunię życia z Maryją pozwolimy Maryi w nas i przez nas akceptować innych razem z ich brakami i słabościami, będziemy wtedy nieśli radość również ludziom przygnębionym swoimi porażkami czy samotnością. (Zawierzyć się Maryi, s.31-32)

Pytania pomocnicze:

1. Czy potrzebujesz czyjegoś przebaczenia?
2. Czy jest ktoś, komu jeszcze nie przebaczyłeś? Czy próbujesz?

Wersja dla Worda