„Kiedy więc dajesz jałmużnę, nie trąb przed sobą, jak obłudnicy czynią w synagogach i na ulicach, aby ich ludzie chwalili. Zaprawdę, powiadam wam: ci otrzymali już swoją nagrodę. Kiedy zaś ty dajesz jałmużnę, niech nie wie lewa twoja ręka, co czyni prawa, aby twoja jałmużna pozostała w ukryciu. A Ojciec twój, który widzi w ukryciu, odda tobie”. (Mt 6, 2-4)
„Jeśli na przykład brat lub siostra nie mają odzienia lub brak im codziennego chleba, a ktoś z was powie im: «Idźcie w pokoju, ogrzejcie się i najedzcie się do syta!» - a nie dacie im tego, czego koniecznie potrzebują dla ciała – to na co się to przyda?” (Jk 2,15-16)
Święty Jan Chryzostom przypomina stanowczo: „Niedopuszczanie ubogich do udziału w swych własnych dobrach oznacza kradzież i odbieranie życia. Nie nasze są dobra, które posiadamy – należą one do ubogich”. „Najpierw trzeba zadośćuczynić wymaganiom sprawiedliwości, by nie ofiarować jako darów miłości tego, co się należy z tytułu sprawiedliwości” (Sob. Wat. II, DA 8).
„Gdy dajemy ubogim rzeczy konieczne, nie czynimy im ofiar osobistych, ale oddajemy im to, co należy do nich; spłacamy raczej powinność sprawiedliwości, niż wypełniamy dzieła miłosierdzia” (św. Grzegorz Wielki).
(KKK 2446)
Nigdy nie otrzymujemy niczego ze względu na nas samych. Wszystko powinniśmy dzielić z innymi. Stara reguła prawa kościelnego mówi: „Co nabywa mnich, to nabywa cała wspólnota”.
Ta zakonna reguła jest właściwie regułą dla wszystkich chrześcijan. Jesteśmy przecież stworzeni w taki sposób, że zaczynamy coś posiadać dopiero z chwilą, kiedy jesteśmy gotowi, aby to rozdać. Nic nie jest moje, jeśli nie chcę, aby stało się także twoje. Dopóki nie jestem gotów rozdać tego, co mam, nie mogę się tym prawdziwie cieszyć. Dopiero gdy zaczynam dzielić się tym, co otrzymałem, to może dać mi radość.
Nigdy nie stracimy na dawaniu. Najwyraźniej widać to w Eucharystii. Rezygnujemy z maleńkiego chleba, dajemy go Bogu. Jednak otrzymujemy go natychmiast z powrotem, już jako prawdziwy chleb, substancjalny, Boski chleb, taki, który karmi nas, całkowicie zaspokajając wszelki głód.
To, co dokonuje się na wielką skalę w Eucharystii, dokonuje się też zawsze w każdej drobnostce, ilekroć dajemy to, co mamy. To wraca do nas, ale już przemienione, rozjaśnione. Kiedy to, co nas krępowało i zniewalało, przedstawimy i rozdamy, wtedy stanie się ono czymś, co nas otworzy i wyzwoli.
(W. Stinissen OCD, Dziś jest dzień Pański, Poznań 2002, s.132)