23 Ndz zwykła: Zbierać się w imię Jezusa


Nikomu nie bądźcie nic dłużni poza wzajemną miłością. Kto bowiem miłuje bliźniego, wypełnił Prawo (Rz 13, 10).
Gdy twój brat zgrzeszy przeciw tobie, idź i upomnij go w cztery oczy. Jeśli cię usłucha, pozyskasz swego brata… Zaprawdę powiadam wam: Jeśli dwaj z was na ziemi zgodnie o coś prosić będą, to wszystkiego użyczy im mój Ojciec, który jest w niebie (Mt 18, 15.19).

W jaki sposób upomnieć błądzącego brata, aby jego życie uległo przemianie?
Doskonałym wypełnieniem prawa jest miłość, jednak do miłości nie można nikogo przymusić. Św. Teresa od Dzieciątka Jezus mawiała, że na miłość odpowiada się tylko miłością. Miłość jest zachętą do miłości. Każde moje dobro oddziałuje na innych, moja wierność jest mocą dla tych, których kocham, moja komunia święta wzmacnia nie tylko mnie, ale jest pokarmem dla mojego współmałżonka, dzieci, braci, przyjaciół, parafii, Kościoła, świata.
Św. Franciszek z Asyżu żył w czasach wielkiego upadku obyczajów w Europie i Kościele. Jednak, w przeciwieństwie do wędrownych kaznodziejów krytykujących Kościół i duchowieństwo, on nigdy nikogo nie krytykował. Uważał bowiem, że jeżeli jest źle dookoła, to najpierw on ma się zmienić. Jeżeli panoszy się tak wielki przepych i rozwiązłość, to on musi stać się radykalnie ubogim i czystym. Święci tym różnią się od twórców herezji, że ci chcą nawracać innych, nie siebie, podczas gdy święci zaczynają od siebie - żeby świat był lepszy (1).
Skąd Franciszek czerpał siły do takiej postawy? Benedykt XVI naucza, że miłość bliźniego polega na tym, że kocham w Bogu i z Bogiem - nawet tego, kogo może w danym momencie nie znam lub do kogo nie czuję sympatii. Jej punktem wyjścia jest intymne, osobiste spotkanie z Miłością. Wtedy potrafię patrzeć na inną osobę nie tylko moimi oczyma i poprzez moje uczucia, ale również z perspektywy Jezusa Chrystusa. Jego przyjaciel jest moim przyjacielem. Patrzę oczyma Chrystusa i mogę dać drugiemu o wiele więcej niż to, co widać na zewnątrz: spojrzenie miłości, którego potrzebuje (2). Gdzie są dwaj albo trzej zebrani w imię moje, tam jestem pośród nich (3).

(1) Por. Ks. Tadeusz Dajczer, Rozważania o wierze, Częstochowa 2006, s. 147n; (2) Por. Benedykt XVI, Deus caritas est, 18; (3) Mt 18, 20.

grupy dzielenia

24 Ndz zwykła: Uczmy się przebaczać

 

Pamiętaj na przykazania i nie miej w nienawiści bliźniego, na przymierze Najwyższego i daruj obrazę (Syr 29,7).
Darowałem ci cały ten dług, ponieważ mnie prosiłeś. Czyż więc i ty nie powinieneś był ulitować się nad swym współsługa, jak ja ulitowałem się nad tobą? (Mt 18, 32n)

„Przebaczenie świadczy o tym, że w świecie jest obecna miłość potężniejsza niż grzech” – napisał Jan Paweł II w encyklice o Bożym miłosierdziu (1).
Zastanawiające jest, że w wielu językach w słowie „darować” w sensie „przebaczać” przewija się motyw daru. Bóg może podarować ci dług, dług twoich grzechów. Czy umorzony dług nie oznacza obdarowania? Im więcej grzechów Bóg ci darowuje tym bardziej powinieneś czuć się wdzięczny za ten dar i tym więcej za to Go miłować (2).
Nie wtedy dajemy dowody miłości, kiedy miłujemy tych, co nam dobrze świadczą – mówił św. Maksymilian do swoich braci w Niepokalanowie – ale wtedy, kiedy z cierpliwością znosimy przykrości i przeciwności, kiedy dobrem za złe płacimy. To jest prawdziwa miłość. Do tego stopnia ją posunąć, żeby całkowicie przebaczać wszystkie urazy i nie czuć się urażonym w najmniejszym stopniu. Do tego stopnia to jest ważne, że Pan Jezus każe się nam modlić: „I odpuść nam nasze winy, jako i my odpuszczamy naszym winowajcom” (Mt 6, 12). To jest duch wszystkich chrześcijan i zważajmy na to, żeby nie było między nami czegoś nie odpuszczonego. Jest to rzecz ogromnie ważna, bo my w tym Pana Boga miłujemy. Nie czynimy tego dlatego, że nam nic złego nie wyrządzano, ale znosimy przykrości dla Niepokalanej. I to jest miłość nadnaturalna. Potrafimy całkowicie i zawsze przebaczać (3).
Największą miłość ku Niepokalanej okazujemy wówczas, jeśli Jej miłość przekazujemy bliźnim – w naszej miłości ku młodszym braciom czy innym duszom i to wszystkim, nawet wrogom. Pan Jezus nie mówił o swoich prześladowcach „Ojcze ukarz ich”, ale „Ojcze przebacz im” (por. Łk 23,34). Ci ludzie najczęściej nie wiedzą co czynią. Oni nie mają medytacji, nie mieli może dobrego wychowania – i dlatego po prostu nie wiedzą co czynią. Mamy i ich miłować całą duszą. Jak Pan Jezus modlił się za tych, co Go ukrzyżowali, tak i my przebaczajmy swym nieprzyjaciołom. Starajmy się o miłość ku Niepokalanej – i to kosztem własnym (4).
Jan Paweł II przypomina, że ludzki świat może stawać się „bardziej ludzkim” tylko wówczas, gdy we wzajemne stosunki, które kształtują jego moralne oblicze, wprowadzimy moment przebaczenia, tak istotny dla Ewangelii... Świat, z którego wyeliminujemy przebaczenie, może być tylko światem zimnej, bezwzględnej sprawiedliwości, w imię której każdy będzie dochodził swych praw w stosunku do drugiego…
Właściwie rozumiana sprawiedliwość stanowi poniekąd cel przebaczenia. W żadnym miejscu orędzia ewangelicznego ani przebaczenie, ani też miłosierdzie jako jego źródło, nie oznacza pobłażliwości wobec zła, wobec zgorszenia, wobec krzywdy czy zniewagi wyrządzonej. W każdym wypadku naprawienie tego zła, naprawienie zgorszenia, wyrównanie krzywdy, zadośćuczynienie za zniewagę, jest warunkiem przebaczenia. (5)

(1) Jan Paweł II, Dives in misericordia, 13; (2) z. 45 s. 68-70; (3) Konferencje św. Maksymiliana Kolbego, Niepokalanów 1990, s. 241; (4) Tamże, s. 209n; (5) Jan Paweł II, Dives in misericordia, 13.

grupy dzielenia

25 Ndz zwykła: Bądźmy dobrzy dla wszystkich

Bo myśli moje nie są myślami waszymi ani wasze drogi moimi drogami, mówi Pan. Bo jak niebiosa górują nad ziemią, tak drogi moje nad waszymi drogami i myśli moje nad myślami waszymi (Iz 55, 9).
Szemrali przeciw gospodarzowi, mówiąc: «Ci ostatni jedną godzinę pracowali, a zrównałeś ich z nami, którzyśmy znosili ciężar dnia i spiekoty». Na to odrzekł jednemu z nich: «Przyjacielu, nie czynię ci krzywdy… Chcę też i temu ostatniemu dać tak samo jak tobie. Czy mi nie wolno uczynić ze swoim, co chcę? Czy na to złym okiem patrzysz, że ja jestem dobry?». Tak ostatni będą pierwszymi, a pierwsi ostatnimi" (Mt 20, …16a).

Pan jest hojny w przebaczaniu i niestrudzenie czeka na grzeszników. Jest gotów ofiarować pełną zapłatę nawet temu, kto przepracował w Jego winnicy tylko ostatnią godzinę dnia. Czy to jest sprawiedliwe? – „Myśli moje nie są myślami waszymi” – odpowiada nasz Pan i dodaje – „Chcę też i temu ostatniemu dać tak samo jak tobie… Czy na to złym okiem patrzysz, że ja jestem dobry?”
Nie wolno zapomnieć, że wszyscy dostępujemy miłosierdzia a nasze dobre czyny są owocem łaski. Jeśli opieramy się jedynie na własnej sile, na dłuższą metę nie damy sobie rady z naszymi pokusami. Dzięki Bogu stajemy się silni. Gdy Bóg daje nam siłę nazywamy to łaską. Zwłaszcza przez święte znaki, które określamy mianem sakramentów. Bóg uzdalnia nas, żebyśmy rzeczywiście czynili dobro, którego pragniemy (1).
Gdy zdamy sobie sprawę, jak wiele sami otrzymaliśmy, wtedy łatwo jest być miłosiernym dla innych, podobnie jak św. Proboszcz z Ars: Niektórzy mówią: „Uczyniłem za dużo zła, kochający Bóg nie może mi przebaczyć. To poważne bluźnierstwo. Oznacza bowiem, że wyznaczamy granice Bożemu miłosierdziu. A ono przecież jest bezgraniczne. Nic nie zrani kochającego Boga bardziej niż zwątpienie w Jego miłosierdzie” (2).
„Myśli moje nie są myślami waszymi”: Różnica między poznaniem naturalnym a poznaniem przez wiarę nie jest różnicą stopnia, a natury. Wiara przynosi zjednoczenie z myślą Boga i wewnętrzne uczestnictwo w świetle, w którym Bóg poznaje samego siebie… Dzięki wierze może dokonać się w nas całkowite przeobrażenie dotychczasowego sposobu widzenia, myślenia, odczuwania, przeżywania. Wiara zmienia naszą mentalność, każe nam stawiać Boga zawsze na pierwszym miejscu, troszczyć się o nastawienie całego życia na Niego, interpretować świat w Bożym świetle. Wtedy wszystkie nasze sądy, oceny, pragnienia i oczekiwania są opromienione światłem wiary… Myślenie ewangeliczne jest jakby odwróceniem o 180 stopni naszego myślenia świeckiego, czysto ludzkiego (3).
Nasuwa się tu pytanie: Czy nasze myślenie na sposób Boży jest w ogóle możliwe? –Człowiek sam z siebie nie jest do tego zdolny; myślenie na sposób Boży zupełnie go przerasta, ponieważ natura działania Boga jest inna od tego, co człowiek może sobie wyobrazić. Nasze myślenie na sposób Boży możliwe jest tylko na tyle, na ile otworzymy się na działanie w nas Ducha Świętego… (4)
Miłość chrześcijańska jest miłością Chrystusa w nas. On jest naszą Drogą, Prawdą i Życiem. Jest tym, który myśli, modli się, żyje w nas i kocha w nas swoją miłością… Powierzyć się Chrystusowi przez wiarę to przyjmować zstępującą na nas Jego miłość, to pozwolić, żeby On nas kochał, pozwolić, by w nas i przez nas mógł kochać innych swoją miłością (5).

(1) Youcat, Katechizm dla młodzieży, s.161; (2) Tamże, s.178; (3) Ks. T. Dajczer, Rozważania o wierze, Częstochowa 2006, s.22; (4) Zawierzyć się Opatrzności Bożej, Warszawa 2000, s.238.; (5) Ks. T. Dajczer, Rozważania o wierze, s. 201.

grupy dzielenia

26 Ndz zwykła: Twórzmy kulturę dialogu

Pewien człowiek miał dwóch synów. Zwrócił się do pierwszego i rzekł: „Dziecko, idź dzisiaj i pracuj w winnicy”. Ten odpowiedział: „Idę, Panie”, lecz nie poszedł. Zwrócił się do drugiego i to samo powiedział. Ten odparł: „Nie chcę”. Później jednak opamiętał się i poszedł…
Wtedy Jezus rzekł do nich: „Zaprawdę powiadam wam: Celnicy i nierządnice wchodzą przed wami do królestwa niebieskiego” (Mt 21, 28-32).

Bóg widzi to, co pozostaje ukryte w głębi duszy. Zewnętrzne pozory prawości, uznanie w oczach ludzi, o które tak zabiegali starsi Izraela i faryzeusze, nie wystarczą, aby być sprawiedliwym w Jego oczach. W czasach, gdy o wartości człowieka (albo jej braku) decyduje medialny obraz łatwo zapomnieć, że Syn Boży z miłości do nas pozostawił swoją Boską chwałę, by zniżyć się do poziomu grzeszników.
Mamy stawać się sługami tych, których Pan Bóg postawił na naszej drodze… Dlatego trzeba walczyć z wszelkimi pokusami oceniania, uważania siebie za kogoś lepszego, gardzenia kimkolwiek... Łatwo ulec złudzeniu, że jestem od innych lepszy. A przecież Bóg nie ocenia ludzi na podstawie ich wiedzy o życiu duchowym, tylko według stopnia otwarcia na łaskę. Ktoś może mieć wiedzę niewielką, ale w ramach tej wiedzy otwierać się na łaski, które Bóg mu daje. I może bardzo się Bogu podobać. A kto inny może otrzymywać bardzo wiele łask, ale wykorzystywać je w znacznie mniejszym stopniu. I w oczach Boga ten drugi może być znacznie gorszy od pierwszego, choć otoczenie – patrząc na sposób ludzki – może być przeciwnego zdania (1).
Prawdę o naszej sprawiedliwości odsłaniają dopiero próby, które przynosi życie. Sprawiedliwym okazał się syn, który wykonał polecenie ojca, choć z opóźnieniem, a nie jego brat, który składał piękne deklaracje, ale bez pokrycia w czynach.
Próbą jest każda sytuacja, która wymaga podjęcia decyzji. Bogaty młodzieniec, zaproszony przez Jezusa, aby pójść za Nim, odszedł smutny, bo musiał zostawić wielkie dobra. Odrzucił spojrzenie z miłością, choć był porządnym człowiekiem. Tymczasem Zacheusz, szef celników, dotknięty miłością Jezusa sam zadeklarował, że połowę majątku rozda ubogim a krzywdy zwróci poczwórnie. Kto z nas potrafiłby oddać połowę majątku ubogim, a krzywdy wynagrodzić czterokrotnie? Jest w tym swoiste szaleństwo hojności skruszonego grzesznika, który odkrył, że jest kochany (2).
Podczas kanonizacji św. Abp. Zygmunta Szczęsnego Felińskiego Benedykt XVI nawiązał do historii bogatego młodzieńca: Szczerze pragnie [on] osiągnąć życie wieczne, prowadząc uczciwe i prawe życie ziemskie. W istocie, zna przykazania i od młodości wiernie ich przestrzega. A jednak to wszystko, choć jest niewątpliwie ważne, nie wystarcza — mówi Jezus — brakuje tylko jednego, ale czegoś istotnego. Zatem Boski Mistrz, widząc, że jest on dobrze usposobiony, spogląda na niego z miłością i proponuje mu ambitniejsze zadanie — powołuje go do heroicznej świętości, mówi do niego, by porzucił wszystko i poszedł za Nim: «Idź, sprzedaj wszystko, co masz, i rozdaj ubogim, (...) i chodź za Mną» (w. 21). «Chodź za Mną»! Takie jest chrześcijańskie powołanie, wynikające z ofiarowanej przez Pana miłości, które może się zrealizować, tylko gdy my odpowiemy miłością. Jezus zachęca swoich uczniów, by uczynili całkowity dar ze swego życia, bez względu na ludzkie koszty i korzyści, ale z bezgraniczną ufnością w Boga. Święci przyjmują to wymagające wezwanie i z pokorną uległością idą za Chrystusem ukrzyżowanym i zmartwychwstałym (3).
A ja? Co czynię, gdy Jezus patrzy na mnie z miłością i powołuje do świętości?

(1) Postawieni na naszej drodze, Warszawa 2003, s.20n; (2) Por. ks. T. Dajczer, Rozważania o wierze, Częstochowa 2006, s.81; (3) Bendykt XVI, Homilia podczas mszy św. kanonizacyjnej, Rzym, 11.10.2009.
grupy dzielenia