My, którzy w tym życiu karmiliśmy się Jego Ciałem i Krwią, zmartwychwstaniemy tak jak On, z Nim i przez Niego. Tak jak Jezus powstał z martwych ze swoim ciałem, ale nie powrócił do życia ziemskiego, tak i my zmartwychwstaniemy z naszymi ciałami, które zostaną przekształcone w ciała chwalebne. Ale to nie jest jakieś kłamstwo. To prawda. Wierzymy, że Jezus zmartwychwstał, że jest On obecnie żywy. Ale czy wierzycie, że Jezus jest tutaj obecny, żywy? Chyba nie? Wierzycie czy też nie? A skoro Jezus żyje, to myślicie, że da nam umrzeć, byśmy nigdy nie mieli powstać z martwych? Nie. On na nas czeka, a ponieważ On zmartwychwstał, to na mocy jego zmartwychwstania wskrzesi nas wszystkich.
Jesteśmy w drodze ku zmartwychwstaniu
Katecheza Ojca Świętego Franciszka wygłoszona podczas audiencji generalnej 4 grudnia 2013 r.
Drodzy Bracia i Siostry, dzień dobry!
Dziś powracam jeszcze do stwierdzenia „Wierzę w ciała zmartwychwstanie”. Idzie o niełatwą prawdę, nieoczywistą, gdyż będąc zanurzonymi w tym świecie, niełatwo rozumiemy realia przyszłe. Ale oświeca nas Ewangelia: nasze zmartwychwstanie jest ściśle związane ze zmartwychwstaniem Jezusa. Fakt, że On zmartwychwstał, jest dowodem, że istnieje zmartwychwstanie umarłych. Chciałbym więc przedstawić pewne aspekty dotyczące relacji między zmartwychwstaniem Chrystusa a naszym zmartwychwstaniem. On zmartwychwstał, a ponieważ On powstał z martwych, to także i my zmartwychwstaniemy.
Po pierwsze, samo Pismo Święte zawiera drogę ku pełnej wierze w zmartwychwstanie umarłych. Wyraża się ona jako wiara w Boga Stwórcę całego człowieka – ciała i duszy – i jako wiara w Boga, który wyzwala, Boga wiernego przymierzu ze swoim ludem. Prorok Ezechiel w jednej z wizji ogląda groby deportowanych, które są ponownie otwarte, a wyschnięte kości wracają do życia dzięki zesłaniu ożywiającego ducha. Wizja ta wyraża nadzieję w przyszłe „zmartwychwstanie Izraela”, to znaczy w odrodzenie pokonanego i upokorzonego narodu (por. Ez 37, 1-14).
Jezus w Nowym Testamencie doprowadza to objawienie do pełni i wiąże wiarę w zmartwychwstanie ze swoją osobą, mówiąc: „Ja jestem zmartwychwstanie i życie” (J 11, 25). Rzeczywiście, to właśnie Pan Jezus wskrzesi w dniu ostatecznym tych, którzy w Niego uwierzyli. Jezus przyszedł między nas, stał się człowiekiem jak my, we wszystkim, z wyjątkiem grzechu. W ten sposób wziął nas ze sobą w swą drogę powrotu do Ojca. On, Słowo Wcielone, który za nas umarł i zmartwychwstał, daje swoim uczniom Ducha Świętego jako rękojmię pełnej komunii w swoim chwalebnym Królestwie, którego czuwając, oczekujemy. To oczekiwanie jest źródłem i powodem naszej nadziei: nadziei, która jeśli jest podsycana i strzeżona, staje się światłem, by oświecić naszą historię osobistą i wspólnotową. Zawsze o tym pamiętajmy: jesteśmy uczniami Tego, który przyszedł, przychodzi każdego dnia i przyjdzie u kresu. Jeśli uda się nam bardziej mieć tę rzeczywistość przed oczyma, to będziemy mniej utrudzeni codziennością, mniej zniewoleni tym, co efemeryczne, i bardziej skłonni, by z miłosiernym sercem podążać drogą zbawienia.
Inny aspekt: co znaczy wskrzesić? Zmartwychwstanie każdego z nas. Stanie się to w dniu ostatecznym, przy końcu świata, za sprawą wszechmocy Boga, który przywróci życie naszemu ciału, jednocząc je z duszą na mocy zmartwychwstania Jezusa. To jest zasadnicze wyjaśnienie: ponieważ Jezus zmartwychwstał, to także i my będziemy wskrzeszeni. Mamy nadzieję na zmartwychwstanie, ponieważ On otworzył nam bramę do tego zmartwychwstania. Ta przemiana, to przekształcenie naszego ciała jest przygotowane w tym życiu przez naszą relację z Jezusem, w sakramentach, zwłaszcza w Eucharystii.
My, którzy w tym życiu karmiliśmy się Jego Ciałem i Krwią, zmartwychwstaniemy tak jak On, z Nim i przez Niego. Tak jak Jezus powstał z martwych ze swoim ciałem, ale nie powrócił do życia ziemskiego, tak i my zmartwychwstaniemy z naszymi ciałami, które zostaną przekształcone w ciała chwalebne. Ale to nie jest jakieś kłamstwo. To prawda. Wierzymy, że Jezus zmartwychwstał, że jest On obecnie żywy. Ale czy wierzycie, że Jezus jest tutaj obecny, żywy? Chyba nie? Wierzycie czy też nie? A skoro Jezus żyje, to myślicie, że da nam umrzeć, byśmy nigdy nie mieli powstać z martwych? Nie. On na nas czeka, a ponieważ On zmartwychwstał, to na mocy jego zmartwychwstania wskrzesi nas wszystkich.
Ponadto już w tym życiu mamy udział w zmartwychwstaniu Chrystusa. Tak jak jest prawdą, że Jezus wskrzesi nas na końcu czasów, tak też jest prawdą, że pod pewnym aspektem już z Nim zmartwychwstaliśmy. Już w tym momencie rozpoczyna się życie wieczne. Rozpoczyna się podczas całego życia aż do chwili ostatecznego zmartwychwstania. Rzeczywiście poprzez chrzest jesteśmy włączeni w śmierć i zmartwychwstanie Chrystusa i uczestniczymy w nowym życiu, to znaczy w Jego życiu.
Dlatego czekając na dzień ostatni, mamy w sobie ziarno zmartwychwstania jako zapowiedź pełnego zmartwychwstania, które otrzymamy w dziedzictwie. Z tego powodu również ciało każdego z nas jest rezonansem wieczności, a więc musi być zawsze szanowane, a przede wszystkim musi być respektowane i miłowane życie ludzi cierpiących, bo odczuwają bliskość Królestwa Bożego, tego stanu życia wiecznego, do którego zmierzamy. Ta myśl obdarza nas nadzieją. Jesteśmy w drodze ku zmartwychwstaniu. To jest naszą radością, że pewnego dnia spotkamy Jezusa i wszystkich razem, nie tutaj, na placu, ale w innym miejscu, i to jest naszym przeznaczeniem.
Źródło: Katolicka Agencja Informacyjna