Jeżeli więc nawet nie potrafimy myśleć o dobrem, to tym mniej możemy go pragnąć. To samo wyraża tyle innych ustępów Pisma: "Bóg, który sprawia wszystko we wszystkich"; "Uczynię, że według przykazań moich chodzić, sądów moich strzec i czynić je będziecie". Tak dalece, że, jak pisze św. Leon I, nie możemy uczynić nic dobrego, chyba że Bóg nam pomoże łaską Swoją. Stąd Sobór Trydencki na VI posiedzeniu w trzecim kanonie, mówi: "Kto by powiedział, że człowiek bez uprzedniego natchnienia Ducha Świętego i bez Jego pomocy, może wierzyć, ufać, miłować albo pokutować jak należy, by dostąpił łaski usprawiedliwienia, niech będzie wyklęty".

Żeby więc głos Jego nie pozostał w nas zakryty, trzeba, ażeby każdy na swój sposób głosił bliźnim tajemnicę własnego powrotu do życia (z komentarza św. Grzegorza Wielkiego, papieża, do Księgi Hioba).

Nawet jeśli prawda może powodować zgorszenie, lepiej dopuścić do zgorszenia niż wyrzec się prawdy (św. Grzegorz Wielki, Homiliae in Ezechielem prophetam).

Z trudem uda ci się poprawić to, do czego się spokojnie przyzwyczajasz (Ep. 107, 8).

Doprawdy ładny to nauczyciel, który mając pełny żołądek, rozprawia o poście. Również złodziej może krytykować chciwość (Ep. 52, 7).

Również my kochajmy Jezusa Chrystusa, dążmy zawsze do zjednoczenia z Nim: wtedy wydawać się nam będzie łatwe to, co jest trudne (Ep. 22, 40).

Dla każdego z nas łatwiej jest wtrącać się w cudze sprawy, niż rozważać własne (Homilia „Miej się na baczności”). 

Powinniśmy posługiwać się tymi [pogańskimi] książkami, biorąc we wszystkim przykład z pszczół. Nie siadają one na wszystkich kwiatach, bez rozróżnienia, ani nie starają się zbierać wszystkiego z tych, na których się zatrzymują, lecz wydobywają z nich tylko to, co służy do wytwarzania miodu, a zostawiają resztę. Tak i my, jeśli jesteśmy mądrzy, będziemy brać z tych pism to, co nam się przydaje i co jest zgodne z prawdą, a zostawimy resztę (Ad Adolescentes 4 – do młodzieży o tym, jak z pożytkiem korzystać ze współczesnej kultury pogańskiej).

Prawdy nie zwiastuje się za pomocą miecza i strzały lub broni, lecz rozumem i przekonywaniem (…). Jest to właściwością prawdziwej religii, nie zmuszać, lecz przekonywać (Epist. Ad Solit)


Pożyteczne jest poznawanie starożytnej tradycji, nauki i wiary Kościoła, którą Pan przekazał, Apostołowie głosili, Ojcowie zachowali. Na niej zbudowany jest Kościół (…) (List do Serapiona)

Dobrze wiemy, że podstawą autentycznej pracy wychowawczej nie może być jedynie dobra teoria lub doktryna, którą chce się przekazać. Potrzeba czegoś znacznie większego i bardziej ludzkiego, potrzeba bliskości przeżywanej na co dzień, która jest cechą miłości i znajduje najbardziej sprzyjający grunt przede wszystkim w społeczności rodzinnej, ale także w parafii, w ruchu lub stowarzyszeniu kościelnym, gdzie spotkać można ludzi, którzy otaczają opieką braci, zwłaszcza dzieci i młodych, lecz również dorosłych, starszych, chorych i same rodziny, ponieważ darzą je miłością w Chrystusie. Wielki patron wychowawców, św. Jan Bosko, przypominał swoim duchowym synom, że «wychowanie jest sprawą serca, i tylko Bóg ma nad nim władzę» (Epistolario, 4, 209).