Język Ducha, język Ewangelii jest językiem jedności, który zachęca do przezwyciężania  barier i obojętności, podziałów i kontrastów. Wszyscy powinniśmy zadać sobie pytanie: w jaki sposób pozwalam Duchowi Świętemu, by mnie prowadził do tego, aby moje życie i moje świadectwo wiary było świadectwem jedności i komunii? Czy wnoszę słowo pojednania i miłości, jakim jest Ewangelia, do środowisk, w których żyję? Niekiedy odnosi się wrażenie, że dziś powtarza się to, co się wydarzyło w mieście Babel: podziały, niezdolność do wzajemnego zrozumienia, rywalizacja, zazdrość, egoizm. Co robię ze swoim życiem? Czy buduję wokół siebie jedność? Czy też dzielę gadaniną, krytykowaniem, zazdrością? Co robię? Zastanówmy się nad tym? Nieść Ewangelię oznacza głosić samemu i żyć pojednaniem, przebaczeniem, pokojem, jednością, miłością, które daje nam Duch Święty. Pamiętajmy słowa Jezusa: «Po tym wszyscy poznają, żeście uczniami moimi, jeśli będziecie się wzajemnie miłowali» (J 13, 35).


Spróbujmy zadać sobie pytanie: czy jestem otwarty na działanie Ducha Świętego, czy proszę Go, aby obdarzył mnie światłem, uczynił mnie bardziej wrażliwym na sprawy Boga? To jest modlitwa, jaką winniśmy zanosić każdego dnia: “Spraw Duchu Święty, aby moje serce było otwarte na Słowo Boże, na dobro, na Boże piękno”. Chciałbym was wszystkich zapytać: ilu z was codziennie modli się do Ducha Świętego? Niewielu, a my winniśmy spełnić pragnienie Jezusa i modlić się przez wszystkie dni do Ducha Świętego, aby otworzył nasze serce na Jezusa.


Jezus przyszedł, aby dać wodę żywą, którą jest Duch Święty, aby nasze życie było prowadzone przez Boga, ożywiane przez Boga, karmione przez Boga. Kiedy mówimy, że chrześcijanin jest człowiekiem duchowym, mamy na myśli to, że chrześcijanin to człowiek, który myśli i działa zgodnie z Bogiem, zgodnie z Duchem Świętym (tak jak chce Bóg). Czy my myślimy zgodnie z Bogiem? Działamy zgodnie z Bogiem? Czy też pozwalamy się prowadzić przez tak wiele innych rzeczy, które nie są Bogiem?


W ciszy codziennych zajęć św. Józef wraz z Maryją mają jedno wspólne centrum uwagi: Jezusa. Z zaangażowaniem i czułością wspierają i otaczają opieką wzrastającego Syna Bożego, który dla nas stał się człowiekiem, rozważając wszystkie wydarzenia. W Ewangelii św. Łukasz dwukrotnie podkreśla postawę Maryi, która była taka sama jak Józefa: «zachowywała wszystkie te sprawy i rozważała je w swoim sercu» (2, 19.51). Aby słuchać Pana, trzeba się nauczyć Go kontemplować, odczuwać Jego nieustanną  obecność w naszym życiu; trzeba zatrzymać się na rozmowę z Nim,  przez modlitwę zrobić dla Niego miejsce. Każdy z nas powinien zadać sobie pytanie: Ile miejsca przeznaczam dla Pana? Czy zatrzymuję się na rozmowę z Nim? Odkąd byliśmy dziećmi, rodzice przyzwyczajali nas rozpoczynać i kończyć dzień modlitwą, by nas nauczyć odczuwać, że przyjaźń i miłość Boga nam towarzyszą. Częściej pamiętajmy o Panu w ciągu dnia!


Oczekiwanie na powrót Pana jest czasem działania – jest to dla nas czas czynu – czas, w którym należy wykorzystać dary Boże nie dla nas samych, ale dla Niego, dla Kościoła, dla innych, czas, w którym trzeba wciąż starać się o pomnożenie dobra w świecie. W szczególności w tym okresie kryzysu, dzisiaj, ważne jest, by się nie zamykać w sobie, zakopując w ziemi własny talent, własne bogactwa duchowe, intelektualne, materialne, wszystko, co Pan nam dał, lecz otwierać się, być solidarni, wrażliwi na drugiego. 


Wstąpienie Jezusa do nieba pozwala nam poznać tę pocieszającą dla naszej drogi rzeczywistość: w Chrystusie, prawdziwym Bogu i prawdziwym człowieku, nasze człowieczeństwo zostało zaniesione do Boga. On otworzył dla nas przejście, i jak prowadzący na górskim szlaku, który osiągnąwszy szczyt, pociąga nas do siebie, prowadząc do Boga. Jeśli powierzymy Mu nasze życie, jeśli pozwolimy by On nas prowadził możemy być pewni, że jesteśmy w dobrych rękach.


Bycie zmartwychwstałymi z Chrystusem przez chrzest, przez dar wiary, przez dziedzictwo niezniszczalne, uzdalnia nas do szukania bardziej spraw Bożych, do myślenia bardziej o Bogu, do większej modlitwy. Być chrześcijaninem to nie tylko przestrzegać przykazań, ale to znaczy być w Chrystusie, myśleć jak On, działać jak On, kochać jak On; pozwolić Mu wziąć w posiadanie nasze życie i zmienić je, przekształcić, uwolnić od ciemności zła i grzechu.


Przeżywanie Wielkiego Tygodnia idąc za Jezusem nie tylko z sercem wzruszonym, oznacza uczenie się wychodzenia z ograniczeń samego siebie, aby wyjść na spotkanie innych, aby wyjść na peryferie ludzkiego życia, wyruszyć, my sami jako pierwsi, ku naszym braciom i siostrom, zwłaszcza tym najbardziej oddalonym, tym o których zapomniano, tym którzy najbardziej potrzebują zrozumienia, pocieszenia i pomocy. Tak bardzo trzeba nieść żywą obecność Jezusa miłosiernego i pełnego miłości! 


Św. Józef jest „opiekunem”, bo umie słuchać Boga, pozwala się prowadzić Jego wolą i właśnie z tego względu jest jeszcze bardziej troskliwy o powierzone mu osoby, potrafi realistycznie odczytywać wydarzenia, jest czujny na to, co go otacza i potrafi podjąć najmądrzejsze decyzje. W nim widzimy, drodzy przyjaciele, jak się odpowiada na Boże powołanie – będąc dyspozycyjnym, gotowym. Widzimy też jednak, co stanowi centrum powołania chrześcijańskiego: Chrystus! Strzeżemy Chrystusa w naszym życiu, aby strzec innych, strzec dzieło stworzenia!