Ku wolności wyswobodził nas Chrystus. A zatem trwajcie w niej i nie poddawajcie się na nowo pod jarzmo niewoli. (…) Wy zatem, bracia, powołani zostaliście do wolności, tylko nie bierzcie tej wolności jako zachęty do hołdowania ciału, wręcz przeciwnie, miłością ożywieni służcie sobie wzajemnie. (Ga 5,1.13)

Praktykowanie życia moralnego ożywianego przez miłość daje chrześcijaninowi duchową wolność dzieci Bożych. Nie stoi on już przed Bogiem z lękiem jak niewolnik, ani jak najemnik oczekujący zapłaty, lecz jak syn, który odpowiada na miłość Tego, który „sam pierwszy nas umiłował” (1 J 4,19): „Albo odwracamy się od zła z obawy przed karą – jesteśmy wtedy jako niewolnicy; albo też zachęca nas nagroda – jesteśmy wtedy podobni do najemników. Albo wreszcie jesteśmy posłuszni dla samego dobra i dla miłości Tego, który rozkazuje... a wtedy jesteśmy jako dzieci” (Św. Bazyli z Cezarei). (KKK 1828)

Hołdować ciału znaczy ulegać egoistycznym skłonnościom ludzkiej natury. Natomiast hołdować Duchowi znaczy pozwolić, by miłość Boża, którą obdarował nas Chrystus, kierowała naszymi zamiarami i uczynkami. Wolność chrześcijańska jest zatem czymś zgoła odmiennym od samowoli; jest naśladowaniem Chrystusa w składaniu daru z siebie aż po ofiarę krzyża. Może to brzmieć paradoksalnie, ale Pan w najwyższym stopniu urzeczywistnił swoją wolność na krzyżu, jako największą miłość. Kiedy na Kalwarii rozlegały się okrzyki: „Jeśli jesteś Synem Bożym, zejdź z krzyża!”, On wyraził swoją wolność Syna właśnie poprzez pozostanie na owym miejscu kaźni, aby wypełnić do końca miłosierną wolę Ojca. (Benedykt XVI, Anioł Pański, 1 lipca 2007)

Człowiek jest prawdziwie wolny, kiedy nieustannie wybiera Boga i Jego wolę, nie idąc za własnymi zachciankami. To nie twoje drogi prowadzą cię ku wolności, ale te, które Bóg przygotował dla ciebie. Możliwość wyboru pomiędzy dobrem i złem jest ograniczoną i niedoskonałą wolnością. Bóg nie może wybierać między dobrem i złem, a mimo to jest On totalnie wolny. Doskonała wolność jest zawsze możnością wyboru czynienia dobra. (W. Stinissen OCD, Dziś jest dzień Pański, Poznań 2002, s.91)

Ewangeliczny ojciec pomimo wszystko nie pozbawił syna wolności wyboru. Chciał, żeby odpowiedź syna na jego ojcowską miłość była w  p e ł n i  d o b r o w o l n a,  nawet gdyby miała rodzić się w cierpieniu i udręce. (…) W tej  a f i r m a c j i  w o l n o ś c i  s y n a,  w zgodzie na to, że syn umrze, w przypadku gdy roztrwoni majątek i nie zechce wrócić, wyraża się pełnia jego miłości. (…) W swojej miłości ku tobie Bóg obdarza cię wielkim kapitałem, pozostawiając ci jednocześnie zupełną swobodę –  b y ś  m ó g ł  o d k r y ć  J e g o  m i ł o ś ć  w  d a n e j  c i  w o l n o ś c i.  (Zawierzyć się Opatrzności Bożej, s.191)

Aby odzyskać wolność musisz porzucić kontemplację swojego własnego „ja” i zbytnie skupienie się na ochronie własnej wolności. Wolność jest czymś wspaniałym, ale nabiera ona swojej właściwej wartości dopiero wtedy, gdy wyraża się w postawie, jaką przyjęła Matka Boża przy Zwiastowaniu. Maryja, będąc wolną, chciała być „niewolnicą” Pańską. (Zawierzyć się Opatrzności Bożej, s.131)

Pytania pomocnicze

1. W czym widzisz ograniczenie swojej wolności – wewnętrznej lub zewnętrznej?
2. Czy widzisz w swoim życiu przejawy postawy niewolnika, najemnika, dziecka?

Wersja dla Worda