Przez chrzest staliśmy się sługami Królestwa Bożego (1-7 Ndz)

 
Wy zaś jesteście wybranym plemieniem, królewskim kapłaństwem, narodem świętym, ludem [Bogu] na własność przeznaczonym, abyście ogłaszali dzieła potęgi Tego, który was wezwał z ciemności do przedziwnego swojego światła, wy, którzyście byli nie - ludem, teraz zaś jesteście ludem Bożym, którzyście nie dostąpili miłosierdzia, teraz zaś jako ci, którzy miłosierdzia doznali (1 P 2, 9-10).
 
 

Jesteśmy wezwani z ciemności do światła (Ndz Chrztu Pańskiego)

 
Idzie za mną mocniejszy ode mnie (Mk 1, 7).
 
Bóg jest Tym, „który wezwał nas z ciemności do przedziwnego swojego światła” (1 P 2,9).  Oto łaska, jakże skuteczna! Otrzymujemy ją podczas chrztu. Kiedyś byliśmy ciemnościami, teraz zaś jesteśmy światłością w Panu (Ef 5,8). I to właśnie wyznacza nam kierunek postępowania: „żyć jak synowie światłości” (Ef 5,8; por. 1 Tes 5,5) (1). 
Chrzest sprawia, że naszym udziałem staje się ta absolutna nowość życia, jaką Chrystus zapoczątkował w dziejach człowieka przez swoje zmartwychwstanie. Ta nowość życia to wyzwolenie nas z dziedzictwa grzechu, z jego „niewoli” i uświęcenie w prawdzie. To odkrycie naszego powołania do zjednoczenia z Bogiem i życia razem z Chrystusem w Nim. Przez chrzest dokonuje się podstawowa konsekracja - poświęcenie osoby ludzkiej Bogu na własność (2). 
Jeżeli jesteś dzieckiem Bożym, któremu została dana łaska chrztu św., i które korzysta z innych sakramentów, to dobrze wiesz, że Bóg w tobie mieszka, że jesteś Jego świątynią. Czy okazujesz właściwy szacunek Bogu, który wybrał cię na swoją świątynię? Staraj się nie tylko w czasie modlitwy, ale i w zwykłych chwilach twojego życia pamiętać, że Bóg jest w tobie. Im bardziej będziesz żył tą świadomością, tym gorliwiej będziesz starał się o miejsce dla Niego w swoim sercu. 
Owocem refleksji wiążącej się z prawdą o przebywaniu Chrystusa w twoim sercu będzie świadomość, że swoimi grzechami i niewiernościami znieważasz Go. Wtedy zaczniesz dostrzegać, że tak naprawdę to ta Boża świątynia, którą jesteś, wypełniona jest bardziej twoimi bożkami i troskami dnia codziennego niż Bogiem. Świadectwem tego są twoje rozproszenia na modlitwie. One ukazują ci, że sprawy dnia codziennego wypełniają twoje serce bardziej niż Bóg, że nie ma w tobie wiary, która pozwoliłaby ci patrzeć na nie z oderwaniem, a tym samym zachować wolność serca – by było ono rzeczywiście wypełnione tylko Bogiem (3).
Do łask sakramentu chrztu winniśmy nieustannie powracać, by przez wierność tym niezwykłym i szczególnym łaskom osiągnąć w jakimś stopniu taki stan czystości duszy, jaki został nam dany w momencie inicjacji chrzcielnej. Przez dokonujące się bowiem w chrzcie zanurzenie w śmierć i zmartwychwstanie Jezusa osiągamy pewien stan nieskazitelności, który potem bardzo często marnujemy. Łaski chrztu dane są nam na zawsze, my jednak najczęściej marnotrawimy je, ulegając złu. Gdy jednak pragniemy iść do świętości, możemy przez poszczególne etapy oczyszczeń osiągnąć na nowo ten szczególny stan, który przedtem przez niewierność łaskom chrztu roztrwoniliśmy. Cała nasza droga do świętości nie jest niczym innym jak dochodzeniem do takiego stanu naszej duszy, jaki uzyskujemy w momencie chrztu (4).
Maryja jest dla nas wzorem pełnej przynależności do Boga i całkowitego oddania się Jemu, jest mistrzynią bezwarunkowej wierności i niestrudzonej służby, a nade wszystko jest Ona dla nas w bardzo szczególny sposób Matką. Tym, którzy za przykładem św. Jana Ewangelisty biorą Matkę Bożą do siebie, czyli kochają Ją i radykalnie naśladują, Ona w swojej macierzyńskiej dobroci udziela szczególnej miłości, umożliwiającej im zupełne oddanie się Chrystusowi i Jego dziełu zbawiania świata. Świadectwo korzystania ze szczególnej roli Maryi w dziele oczyszczania naszych serc daje św. Wincenty Pallotti, który przed oddaniem swojego serca Chrystusowi oddawał je najpierw Maryi, aby Ona je oczyściła. Modlił się on: „Najwyższy i wieczny Kapłanie wszystkich ludzi, nie jestem godzien pełnienia posługi kapłańskiej, bo jestem prochem i popiołem. Otrzymałem konsekrację zakonną i powinienem żyć w całkowitym poświęceniu się Tobie, mój Ukrzyżowany Odkupicielu, a tymczasem tyle razy nie dotrzymywałem obietnic. Teraz jednak postanowiłem odpowiedzieć na Twe Boskie wezwanie, mój Jezu, i oddaję swe serce w ręce Maryi, Matki Miłosierdzia, aby oczyściła je z wszelkiej niedoskonałości i przedstawiła je Tobie, abyś je uczynił podobnym do Twego własnego Serca, tak bym mógł żyć i umrzeć, płonąc najczystszą miłością do Ciebie” (Pisma, Modlitewnik) (5).
 
(1) X. Leon-Dufour, Słownik teologii biblijnej, Poznań 1994, s. 962; (2) Ks. T. Dajczer, Rozważania o wierze, Częstochowa 2006, s.141n; (3) Zawierzyć się Opatrzności Bożej, Warszawa 2000, s.23n; (4) Rozważania o wierze, s.142; (5) Komunia życia z Maryją drogą ku pojednaniu z Bogiem i ludźmi, Warszawa 2002, s. 15-19.
 
 

Przez chrzest staliśmy się sługami Królestwa Bożego (1-7 Ndz)

 
Wy zaś jesteście wybranym plemieniem, królewskim kapłaństwem, narodem świętym, ludem [Bogu] na własność przeznaczonym, abyście ogłaszali dzieła potęgi Tego, który was wezwał z ciemności do przedziwnego swojego światła, wy, którzyście byli nie - ludem, teraz zaś jesteście ludem Bożym, którzyście nie dostąpili miłosierdzia, teraz zaś jako ci, którzy miłosierdzia doznali (1 P 2, 9-10).

 

Jesteśmy wybranym plemieniem: Powołani przez Pana (2 Niedziela zwykła)

 
Heli spostrzegł się, że to Pan woła chłopca. Rzekł więc Heli do Samuela: „Idź spać. Gdyby jednak kto cię wołał, odpowiedz: «Mów, Panie, bo sługa Twój słucha»” (1 Sm 3, 9). 
 
Z sakramentu chrztu wyrasta powołanie do świętości (1). Przez chrzest człowiek zostaje poświęcony, konsekrowany dla Boga, staje się prawdziwym Jego czcicielem i przybranym dzieckiem. Przez chrzest umieramy dla grzechu. Jest to autentyczna śmierć, zniszczenie w człowieku tego, co było w nim złe, nieodkupione, by mógł odrodzić się jako syn Boży, stając się nowym stworzeniem - powołanym do świętości uczestnikiem natury Bożej (2).  
Powołanie do świętości, wynikające z samej istoty sakramentu chrztu, stało się dla Jana Pawła II punktem wyjścia do określenia miejsca i roli świeckich w Kościele: „Godność świeckich katolików ukazuje się nam w pełni, gdy rozważamy pierwsze i podstawowe powołanie, które Ojciec w Jezusie Chrystusie i przez Ducha Świętego kieruje do każdego z nich, powołanie do świętości, czyli do doskonałości w miłości. Można powiedzieć, że właśnie ono stało się główną sprawą, którą ten Sobór [Watykański II], zwołany dla ewangelicznej odnowy chrześcijańskiego życia, powierzył wszystkim synom i córkom Kościoła... W ciągu całej historii Kościoła, w okolicznościach najtrudniejszych święte i święci byli zawsze źródłem i początkiem odnowy. Dlatego dziś pilnie potrzebujemy świętych, o których trzeba usilnie błagać Boga” (3). 
Bóg ma wobec nas niezwykłe zamiary a my – w jaki sposób możemy Mu najlepiej odpowiedzieć? Popatrzmy, jaką postawę przyjmuje Maryja w obliczu oznajmionego Jej powołania. Odpowiada Ona Aniołowi: „Oto Ja służebnica Pańska, niech mi się stanie wg twego słowa!” (Łk 1,38). W przypisie „Biblii poznańskiej” do tego fragmentu Ewangelii czytamy: „Tekst grecki mówi o niewolnicy Pańskiej, a więc o osobie, która w rękach swojego właściciela jest rzeczą nie posiadającą żadnych praw ani wolności, dla której wola Pana jest jej wolą i która tę wolę zawsze chce spełniać”. Maryja mówi Bogu: Chcę być Twoją niewolnicą. 
Jak pogodzić tę „sprzeczność” między stwierdzeniem św. Pawła: „Nie jesteś już niewolnikiem, lecz synem”, a wypowiedzią Maryi? Wyznanie Maryi nie jest wyznaniem niewolnika, ale dziecka ufnie powierzającego się Ojcu. Stojąc w obliczu nieskończonej miłości objawiającego się Boga i w obliczu najbardziej zawrotnego powołania, oddaje Ona całe swoje życie w Jego ręce. Wspaniałomyślność Boga spotyka się tu z najwłaściwszą ludzką odpowiedzią, która jest jakby wyznaniem: Ty, który w swoim Synu oddajesz się mnie, przyjmij moje bezgraniczne zawierzenie się Tobie. Uczyń ze mną wszystko, co zamierzasz. Oddaję Ci siebie i swoją wolę, bo wierzę, że Twoja wola jest wyrazem niezgłębionej miłości. Chcę, byś mógł zrealizować we mnie to, do czego mnie powołujesz (4).
W rozpoznawaniu znaków czasu chodzi o to, by móc wykorzystać należycie Bożą łaskę chwili, gdy jest nam ofiarowana. Jest to chwila określona mianem kairos, tzn. czas szczególnego Bożego nawiedzenia – „czas stosowny”. Jeżeli człowiek nie wykorzysta Bożego kairosu, to znaczy chwili stosownej, np. powołania, by pójść za Chrystusem, jak np. bogaty młodzieniec z Ewangelii – to wówczas może się nieodwracalnie rozminąć z Bogiem. Rola kierownika i kierownictwa duchowego w takich chwilach jest szczególnie doniosła. Pomoc duchowa ze strony drugiego człowieka bardziej dojrzałego i umiejącego rozpoznać znaki czasu oraz Boży kairos jest wtedy szczególnie cenna i nawet niezastąpiona (5).
 
(1) Por. Jan Paweł II, Posynodalna adhortacja apostolska Christifideles laici o powołaniu i misji świeckich w Kościele i w świecie, 16; (2) Ks. T. Dajczer, Rozważania o wierze, Częstochowa 2006, s.139; (3) Christifideles laici, 16; (4) Zawierzyć się Opatrzności Bożej, Warszawa 2000, s.86n; (5) Ks. E. Weron, Kierownictwo duchowe, Poznań-Warszawa, 1983, s.61 w: Z.9. Kierownictwo duchowe (wybór tekstów), Warszawa 1995, s.20n.
 

Przez chrzest staliśmy się sługami Królestwa Bożego (1-7 Ndz)

 
Wy zaś jesteście wybranym plemieniem, królewskim kapłaństwem, narodem świętym, ludem [Bogu] na własność przeznaczonym, abyście ogłaszali dzieła potęgi Tego, który was wezwał z ciemności do przedziwnego swojego światła, wy, którzyście byli nie-ludem, teraz zaś jesteście ludem Bożym, którzyście nie dostąpili miłosierdzia, teraz zaś jako ci, którzy miłosierdzia doznali (1 P 2, 9-10).
 

Jesteśmy narodem świętym: Głosiciele nawrócenia (3 Ndz zwykła)

 
Pan przemówił do Jonasza…: „Wstań, idź do Niniwy, wielkiego miasta, i głoś jej upomnienie, które Ja ci zlecam”. Jonasz wstał i poszedł do Niniwy, jak Pan powiedział (Jon 3, 1). 
 
Na mocy sakramentu chrztu św. jesteśmy posłani do głoszenia na wzór naszego Pana: „Nawracajcie się i wierzcie w Ewangelię”. Nikt z wierzących w Chrystusa nie może czuć się zwolniony z tej odpowiedzialności, która wynika z sakramentalnej przynależności do Ciała Chrystusa. Świadomość ta powinna być rozbudzana w każdej rodzinie, parafii i, wspólnocie, stowarzyszeniu i ruchu kościelnym (1). Takie zadanie zwiastowania i głoszenia nie jest zarezerwowane dla kogoś, dla nielicznych wybranych. Jest darem danym każdemu człowiekowi, który z ufnością odpowiada na powołanie do wiary (2). 
Nie można przekazywać tego, w co się nie wierzy i czym się nie żyje. Znakiem wiary zakorzenionej i dojrzałej jest właśnie naturalność, z jaką przekazujemy ją innym. „Przywołał do siebie tych, których sam chciał,… aby Mu towarzyszyli, by mógł wysyłać ich na głoszenie nauki” (Mk 3, 13-14). Nie można przekazywać Ewangelii, jeśli u podstaw tego nie leży „przebywanie” z Jezusem, przeżywanie wraz z Nim w Duchu doświadczenia Ojca; z drugiej zaś strony doświadczenie „przebywania” skłania do zwiastowania, głoszenia, dzielenia się tym, co się przeżyło, doświadczyło jako dobrego, pozytywnego i pięknego (3). 
Zwykle Bóg, chcąc oddziaływać na określoną grupę osób, posługuje się w sposób szczególny jedną z nich, aby przez nią obdarzać łaskami innych. Załóżmy, że w określonym systemie naczyń połączonych, jakim jest np. czteroosobowa rodzina, trzy osoby są zamknięte na życie łaski. Są one jak szczelnie zakorkowane probówki. Jeżeli zaś jedna próbuje nawracać się ku Bogu, staje się wtedy dla tych najbliższych sobie osób Bożym narzędziem. Ma ona dwie możliwości oddziaływania. Może próbować usunąć odgórnie zawory, tak jak usuwa się korek za pomocą korkociągu. Jednak Pan Bóg nie chce tego, On kocha w człowieku realizowaną w wolności decyzję wyboru zmierzającą ku pełniejszej wierze i miłości. Posługując się dalej obrazem systemu naczyń połączonych – Pan Bóg woli, aby te korki były wyważane oddolnie, przez swoisty wzrost ciśnienia łaski w twojej probówce. Zanim będziesz nawracał innych, staraj się przede wszystkim nawrócić samego siebie. Ważny jest stopień twojej wiary, twojego przylgnięcia do Chrystusa. Im więcej będzie dobra w tobie, im bardziej będziesz wierny łasce, tym twoje oddziaływanie na innych będzie skuteczniejsze. Reformę świata, przemianę innych musimy zaczynać od siebie. To w tobie ma wzrastać życie Chrystusa w takim stopniu, aby przyjęte przez ciebie łaski i dobro powodowały nawrócenie innych (4). 
Jeśli byłoby to, co głosimy, na zewnątrz tylko, a nie wewnątrz nas – mówił św. Maksymilian Kolbe do swoich braci w Niepokalanowie – będzie to faryzeizm. Dlatego musimy w sobie wyrabiać tego ducha, jakiego byśmy chcieli w innych wyrobić. I to jest rzeczą najważniejszą. Drukarnie, maszyny są drugorzędne. I o tyle te środki działania będą miały wartość – na ile nasze życie je wyprzedzi. 
 
(1) Benedykt XVI, Verbum Domini 94; (2) Nowa ewangelizacja dla przekazu wiary chrześcijańskiej. Lineamenta na XIII Zwyczajne Zgromadzenie Ogólne Synodu Biskupów, 12; (3) Tamże; (4) Por. Ks. T. Dajczer, Rozważania o wierze, Częstochowa 1992, s. 146 (5) Św. Maksymilian Maria Kolbe, Konferencje, s.200n.
 

Przez chrzest staliśmy się sługami Królestwa Bożego (1-7 Ndz)

 
Wy zaś jesteście wybranym plemieniem, królewskim kapłaństwem, narodem świętym, ludem [Bogu] na własność przeznaczonym, abyście ogłaszali dzieła potęgi Tego, który was wezwał z ciemności do przedziwnego swojego światła, wy, którzyście byli nie-ludem, teraz zaś jesteście ludem Bożym, którzyście nie dostąpili miłosierdzia, teraz zaś jako ci, którzy miłosierdzia doznali (1 P 2, 9-10).
 

Głosimy dzieła potęgi Boga: Lud prorocki – świadkowie nowego życia (4 Ndz zwykła)

 
Mojżesz tak przemówił do ludu: „Pan Bóg twój wzbudzi ci proroka spośród braci twoich, podobnego do mnie. Jego będziesz słuchał” (Pwt 18, 15). 
 
Sobór Watykański II uczy, że Chrystus pełni swe prorocze zadanie nie tylko przez hierarchię ale także przez świeckich, których po to ustanowił świadkami oraz wyposażył w zmysł wiary i łaskę słowa (1). Ta godność wynika z sakramentu chrztu: „Duch Święty «namaszcza» ochrzczonego, wyciska na nim swoją niezatartą pieczęć i ustanawia go duchową świątynią… Po tym duchowym «namaszczeniu» chrześcijanin może na swój sposób powtórzyć słowa Jezusa: «Duch Pański spoczywa na Mnie, ponieważ Mnie namaścił i posłał Mnie, abym ubogim niósł dobrą nowinę, więźniom głosił wolność, a niewidomym przejrzenie; abym uciśnionych odsyłał wolnych, abym obwoływał rok łaski od Pana». Tak oto przez chrzest i bierzmowanie ochrzczony uczestniczy w misji samego Jezusa Chrystusa, Mesjasza i Zbawiciela (2). 
Jezus powiedział, że Jego uczniowie mają być solą ziemi i światłością świata (Mt 5, 13), a to oznacza, że nie wolno nam zatrzymywać dla siebie tego, czym Bóg nas obdarował i stale obdarowuje. Łaska Boża wzywa nas, abyśmy byli dziećmi, które troszczą się o Królestwo Ojca. Naszym zadaniem porywającym a zarazem trudnym jest być Jego „odblaskiem” (3).
Przez chrzest zostałeś powołany do contemplata aliis tradere - przekazywania innym tego, czym żyjesz. Na mocy chrztu bowiem stajesz się uczestnikiem prorockiego urzędu Chrystusa. Jesteś więc powołany do sprawowania funkcji apostolskich i ewangelizacyjnych. Święty Piotr wiąże kapłaństwo wiernych z obowiązkiem apostolatu i ewangelizacji: Jesteście „królewskim kapłaństwem”, abyście wszędzie głosili miłość Tego, który wezwał was z ciemności do swojego przedziwnego światła (por. 1 P 2, 9). Ojciec Święty Jan Paweł II w homilii wygłoszonej 29 I 1979 r. w Meksyku powiedział: „Wszyscy wierni na mocy sakramentu chrztu i bierzmowania zobowiązani są do publicznego wyznawania wiary, którą otrzymali od Boga za pośrednictwem Kościoła. Powinni ją szerzyć i bronić jej jak prawdziwi świadkowie Chrystusa, ponieważ są wezwani do ewangelizacji - fundamentalnego obowiązku wszystkich członków ludu Bożego”. Musisz jednak pamiętać, że skuteczność twojej działalności apostolskiej będzie płynęła z głębokiego życia wewnętrznego, z życia modlitwy i całkowitego oddania się Chrystusowi-Kapłanowi na wzór Maryi, której dziewicze i pełne oddanie się Bogu stało się źródłem Jej duchowego macióerzyństwa wobec dusz. Chrzest, który rodzi cię do wiary, powołuje również ciebie do takiego macierzyństwa (4).
Jan Paweł II pytał kiedyś Francję: „Czy jesteś wierna łasce swojego chrztu?”. Pytanie to kierowane jest również do ciebie: Czy jesteś wierny łasce chrztu świętego? Czy wzrasta w tobie poczucie odpowiedzialności za oblicze i żywotność twojego Kościoła, twojej diecezji, parafii? Jeśli pozwolisz, Duch Święty skieruje twoje serce ku ubogim, abyś spieszył im z pomocą nie tylko materialną, ale również duchową, przez głoszenie im Dobrej Nowiny o zbawieniu i miłości Boga, której ty sam będziesz doświadczał coraz bardziej (5).
 
(1) Konstytucja Lumen gentium, 35; (2) Jan Paweł II, adhortacja Christifideles laici, 13; (3) Z.34. Promienie padające przez zabrudzoną taflę, Warszawa 2001, s.7n; por. Jan Paweł II, Novo millenio ineunte, 54; (4) Ks. T. Dajczer, Rozważania o wierze, Częstochowa 2006, s.149; (5) Por. tamże, s.162n.